Przez całe schody w głównym hallu ciągnęła się szeroka smuga krwi. Krwi, która dopiero zaczynała wysychać i zachowała jeszcze jasnoczerwony kolor, który z czasem nabiera ciemniejszego, brązowego odcienia. - Teraz lepiej będzie - przykazał Tragg - jeśli ty i panna Street staniecie tutaj, Mason. Nie ruszajcie się. I niczego nie dotykajcie. Tragg podszedł do ciała rozciągniętego na wywoskowanej drewnianej podłodze.