Bardzo lubię twórczość Autorki, choć jeszcze mam jej trochę do nadrobienia. Kiedy przeczytałam opis Salome, byłam pewna, że ta historia mnie wciągnie. I faktycznie tak było.
Małżeństwo Przemka i Doroty wisi na włosku – żyją w letargu od momentu tragedii, która oddaliła ich od siebie. Kiedy pojawia się Sandra, studentka polonistyki, Przemek traci dla niej głowę. W tym samym czasie Dorota postanawia zawalczyć o małżeństwo… Co z tym wszystkim zrobi Przemek?
To było naprawdę dobre i takie…prawdziwe. Chciałoby się rzec – samo życie. Żaden z bohaterów nie jest przerysowany. Są bardzo ludzcy – dają ponieść się emocjom, niekoniecznie tym pozytywnym. Popełniają błędy, nie zdając sobie sprawy z ich konsekwencji. Oddają się pokusom. Nie ukrywajmy, życie nie jest kolorowe i to, co tutaj miało miejsce, zdarza się także w realnym życiu.
Co mogę powiedzieć na temat bohaterów? Są naprawdę dobrze wykreowani. Autorka świetnie przedstawiła emocje i zwątpienia, które targały bohaterami. To, co przeżywali Przemek, Dorota, czy Sandra, faktycznie można było odczuć. Było to też wiarygodne.
Muszę też przyznać, że Autorce udało się mnie zaskoczyć. Co prawda podejrzewałam, kto może za czymś stać, ale aż takiego zakończenia to się jednak nie spodziewałam. Bardzo dobrze zaplanowana intryga.
Co więcej mogę powiedzieć? Szczerze gorąco polecam!