„Kłamstwo uspokajało, prawda budziła niepokój.”
Dorota i Przemek pięć lat temu przeżyli straszną tragedię, która całkowicie zmieniła ich życie. Do dziś nie mogą się z nią uporać. Umiejętnie stwarzają pozory dobrego małżeństwa, a mur jaki zbudowali wokół siebie wydaje się nie do przebicia. Wzajemne pretensje, zdawkowe rozmowy, pusty dom, razem, a jednak zupełnie osobno. Czyżby miłość między nimi całkowicie wygasła? Przemek jest wybitnym, docenianym profesorem, jego kariera gna do przodu. Na jego drodze staje Sandra, studentka polonistyki, która jest coraz bardziej zafascynowana swoim profesorem. Dziewczyna przypomina Przemkowi biblijną Salome, mężczyzna zaczyna tracić dla niej głowę. Rozdarty między namiętnością, a obowiązkiem, staje przed trudną decyzją, która zaważy na całym jego życiu. W tym samym czasie jego żona podejmuje decyzję, by ratować ich małżeństwo.
Poczucie obowiązku, a targające namiętności. Niepodważalnym atutem powieści są bohaterowie. Wyraźnie nakreślone ich portrety psychologiczne. Skomplikowane, realne, zupełnie różne osobowości, wzbudzają w czytelniku wiele sprzecznych emocji. Dorota jest przedszkolanką, z niewielką nadwagą, męża traktuje jak przedmiot, obwinia go o wszystko zło, które ich dotknęło. Przemek jest przystojnym, charyzmatycznym mężczyzną, jego próby zbliżenia się do żony natrafiają na mur obojętności, chłodu i niechęci, w końcu odpuszcza. Do tej pory nigdy nie pozwolił sobie na jakąkolwiek dwuznaczność w stosunku do swoich studentek. I Sandra – młoda, piękna, inteligentna, zagina parol na swojego profesora. Trudno mówić o sympatii do bohaterów, czy o czarnym charakterze, potrafiłam zrozumieć motywy ich postępowania.
Pozornie opowieść jakich wiele, mąż, żona, kochanka. Kochające się małżeństwo, nie potrafi w obliczu tragedii wspólnie przez nią przejść. Wszystko się sypie, pozostały tylko jakieś szczątki miłości i przyzwyczajenie. W ich życie wkracza ona – Sandra – jego Salome. Na moich oczach rozgrywa się dramat. Każdy z nich toczy wewnętrzną walkę, każdy szuka miłości i każdy chce być szczęśliwy. Pogubili się w tym wszystkim, ich decyzje są albo spóźnione, chybione i krzywdzące innych. Mroczne tajemnice stopniowo wychodzą na jaw. Niedopowiedzenia, brak szczerych rozmów robią swoje i potęgują niepewność. Ból, strata, nieutulony żal, samotność, pożądanie, które przysłania wszystko inne, zdrada, zemsta, która długo tłumiona, uderza bardzo mocno. Tak łatwo zniszczyć życie swoje i innych kierując się pożądaniem. Źle podjęte decyzje i ich nieodwracalne skutki mogą prowadzić do tragedii. Tak niewiele czasami potrzeba by wszystko stracić.
Odniesienia do biblijnego motywu bardzo podnoszą walory powiesić.
Rewelacyjna, nieoczywista, klimatyczna, bardzo dojrzała, pełna napięcia, pikantna opowieść. Idealne połączenie obyczajowości, romansu i thrillera psychologicznego. Zakończenie całkowicie mnie zaskoczyło, nie tego się spodziewałam, jest nieprzewidywalne. Za książkę dziękuję wydawnictwu Książnica. Serdecznie polecam.