Konstrukcja treści odpowiada tej z pierwszej części cyklu "Hrabstwa Grant" Znów, podobnie jak w "Zaślepieniu", mamy mocne otwarcie - znalezienie zwłok noworodka oraz zastrzelenie nastolatki - a potem przez połowę książki wlecze się akcja, żeby ponownie gwałtownie przyspieszyć w jej drugiej części.
Największym minusem jest tu brak systematycznego prowadzenia dochodzenia. Jest przesłuchiwanie uczniów , wypytywanie nauczycieli o nieżyjącą nastolatkę. Ale albo nie są zadawane właściwe pytania, albo brak tu konsekwencji w przeprowadzanych rozmowach, co powoduje, że nic z tego nie wynika. Większą robotę wykonują za policjantów przypadkowi informatorzy, osoby zaangażowane w odkrycie prawdy podsuwające pewne tropy. Wygląda bardziej jakby autorka chciała opowiedzieć nam historię dramatyczną, a nie kryminalną. Więcej uwagi przykłada do budowania tła społecznego, analizowania ludzkich pobudek, obdarzania bohaterów bagażem psychologicznych przemian niż skupia się na metodycznie przeprowadzanym śledztwie. Duzo uwagi tym razem poświecą się policjantce Lenie, wracając do tego co miało miejsce w poprzedniej części. Znowu dostarcza sie wielu przemyśleń i wspomnień bohaterów odsuwając na bok bieg obecnych zdarzeń w miasteczku.
Slaughter w swoich książkach bazuje na mocnych punktach, jakim są brutalne opisy znęcań się nad ofiarami, poddawanie ich wymyślnym torturom i zadawania wszelkich możliwych fizycznych jak i psychicznych cierpień. Tyle że wcale nie trzeba posługiwać się m...