Cóż może być lepszego od zimowego wieczoru na wsi, gdy za oknem plucha i mróz, a w pokoju ciepło, gorąca herbata ogrzewa dłonie, a książka jest tak dobra, że pochłania się ją strona po stronie? "Kilka sekund od śmierci" nie jest moją pierwszą przygodą z książkami autorstwa Harlana Cobena, lecz pierwszą, w której głównym bohaterem jest Mickey Bolitar- bratanek Myrona. Młody "daje radę", zważywszy na to, że kłopoty "go lubią". Co wiemy o Mickey'u? Jest przystojnym, nastolatkiem, z talentem do koszykówki. Skąd my to znamy? Często przeprowadza się z miejsca na miejsce. W nowej szkole zaprzyjaźnia się z synem woźnego niejakim "Łyżką", oraz tajemniczą Emmą, zwaną Emą, prawdopodobnie ze względu na swój "emo" wygląd. "Kilka sekund od śmierci" to książka, w której Coben "serwuje" czytelnikom: ciekawych bohaterów tj. Nietoperzyca, Rachel, czy chociażby wymieniona wcześniej trójka przyjaciół. Jeśli dodamy do tego: wątek Rzeźnika z Łodzi, tajemnicze przestępstwo, wątpienie Mickey'a w śmierć własnego ojca, to wyjdzie recepta na godną polecenia książkę.