Netflix ostatnimi czasy rozchwytuje Cobena i tworzy z jego książek świetne ekranizacje. Ja jednak nadal wolę tradycyjną książkę. A Harlan Coben jest wirtuozem niesamowitych zwrotów akcji, które targają czytelnikiem na wiele stron po to, aby na ostatniej stronie i tak zrzucić bombę na czytelnika.
Rzadko sięgam ostatnio po sensacje czy kryminały, aż nadto mam ich w życiu codziennym. Jednak mam kilku autorów, którym staram się wiernie towarzyszyć, a Cobena odkryłam jakiś rok temu i co jakiś czas sięgam po jego twórczość. Jego książki to majstersztyk w literackim wydaniu. Książki tego autora nie nudzą, a jeśli już czytelnik ma wrażenie, że jednak niewiele się dzieje, to na następnej stronie czeka na niego z pewnością nie lada zaskoczenie.
Co znajdziemy w tej książce? Misternie uknutą intrygę z rządem i policją w tle. Zagadkową sprawę sprzed lat, która nie znalazła swojego finału. Zaginionych ludzi, których nie ma, a jednak są.
Ken Klein przed 11 laty został posądzony o gwałt i zamordowanie dziewczyny. Po latach Will dowiaduje się od swojej umierającej matki, że jego brat żyje. Postanawia więc rozwikłać zagadkę sprzed lat i na nowo scalić swoją rodzinę. Tymczasem w jego życiu również zaczynają się dziać dziwne rzeczy i zwykła chęć rozwikłania rodzinnej zagadki zamienia się w przymus ratowania także swojego życia.
Książkę czyta się rewelacyjnie! Kolejne wątki pozbawiają tchu, aby dopiero w finale połączyć się w logiczną całoś...