Po przeczytaniu pierwszego tomu o przygodach Wiktorii Biankowskiej byłam wręcz zachwycona i również nie mogłam się doczekać momentu, aż przekonam się, co takiego jeszcze spotka ją w dalszych wydarzeniach. Dlatego od razu zabrałam się za drugą część serii o tej bohaterce, z ogromnymi wręcz oczekiwaniami. Niestety, ale nastąpił tutaj syndrom drugiego tomu. Bowiem okazał się on nieco gorszy od swojego poprzednika.
Wiktoria znów spotyka na swojej drodze przystojnego diabła, Beletha, a ten niszczy jej związek z Piotrkiem. Po czym prosi ją o pomoc, aby stworzyła mu ponownie skrzydła anielskie, żeby mógł wrócić do Nieba. Czy dziewczyna zgodzi się na to? Czy znów da się wciągnąć przygód, których nigdy nie brakuje w towarzystwie dwóch podstępnych diabłów, Azazela i Beletha? A może Wiki zdecyduje się na powrót na Ziemię, aby tam spróbować odbudować związek z Piotrusiem?
Od razu na wstępie muszę wspomnieć, że spodziewałam się czegoś, co co najmniej dorówna pierwszemu tomowi. A tutaj, niestety, nie nastąpiła miłość od pierwszego wejrzenia. Przez sporą część powieści akcja mocno się dłużyła i praktycznie nic ciekawego się nie działo. Ale czytałam dalej z nadzieją, że może już na następnej stronie coś się wydarzy, co mnie zaszokuje. Ponownie Wiki i Piotrek należeli do tych postaci, które najbardziej mnie irytowały i których postępowania nie potrafiłam zrozumieć. Wiki denerwowała mnie tym, że nie potrafiła się zdecydować, którego mężczyznę wybrać - Piotrka, z którym...