Avatar @mewaczyta

Czytająca Mewa

@mewaczyta
63 obserwujących. 3 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj mniej niż minutę temu.
czytajacamewa
Napisz wiadomość
Obserwuj
63 obserwujących.
3 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj mniej niż minutę temu.

Cytaty

Że lęki? No bła­gam, a kie­dy jest naj­lep­szy mo­ment? Na rzu­ce­nie pra­cy, na pierw­sze zda­nie ksi­ążki, któ­rą za­wsze chcie­li­śmy na­pi­sać, i na ode­zwa­nie się do ko­goś, kto nam się po­do­ba? Kie­dy wresz­cie po­ja­wi się taki układ pla­net, w któ­rym bę­dzie­my bez lęku, z od­wa­gą i szy­kiem, z gwa­ran­cją suk­ce­su?
Me­men­to mori. Pa­mi­ętaj o śmier­ci w ka­żdym mo­men­cie ży­cia. Pa­mi­ętaj: czas leci, mu­sisz już awan­so­wać, za­ro­bić mi­lion, od­ha­czyć te wszyst­kie miej­sca na świe­cie. Za­ło­żyć fir­mę i pi­sać po­czyt­ne­go blo­ga, bo żeby się wszyst­ko uda­ło, na­le­ży nie­zwłocz­nie przy­spie­szyć. Ro­bić rze­czy, bo mamy co­raz mniej cza­su. Lecz je­śli fak­tycz­nie mamy go co­raz mniej, je­śli i tak wszy­scy umrze­my, je­śli to wszyst­ko i tak się nie li­czy, to kto za­bro­nił nam prze­stać?
Lo­so­wo­ść wspo­mnień, któ­re zo­sta­ją z nami, jest jed­no­cze­śnie głu­pia i okrut­na.
Za­raz, jak to le­cia­ło? „Dziec­ko, chcesz iść na ma­lar­stwo? Chcesz pó­źniej być bez­ro­bot­na?” „Wiesz, mnie nie ob­cho­dzi, co cię in­te­re­su­je, to wszyst­ko dla two­je­go do­bra...” „Tyle po­świ­ęci­li­śmy, żeby cię wy­cho­wać, że­byś wy­szła na lu­dzi...” „Mo­gła­byś mieć dla mnie tro­chę sza­cun­ku. Ro­bię wszyst­ko, że­byś mia­ła, o czym tyl­ko za­ma­rzysz”. „Uwa­żasz, że inne dzie­ci tak się od­no­szą do swo­ich ro­dzi­ców? Co to w ogó­le za ton?
Piszę do was z miast, gdzie skwer za­mie­nio­no w be­to­no­wy plac, fa­bry­kę w ruinę, a kino w bie­dron­kę albo lidla. Piszę z miej­sco­wo­ści, z któ­rych ostat­ni pe­ka­es do­kąd­kol­wiek od­jeż­dża o czter­na­stej dwa­dzie­ścia, a pierw­sze nie­wiel­kie cen­trum han­dlo­we wy­bu­do­wa­no przed pię­ciu laty.
Cięż­kie za­da­nie – przy­je­cha­łam, by z sza­cun­kiem, ale jed­nak roz­grze­by­wać cudze tylko lekko za­bliź­nio­ne rany, trą­cać je pa­ty­kiem przy­po­mnie­nia, a potem jesz­cze raz. Przy­je­cha­łam, żeby pytać o naj­gor­sze, naj­ciem­niej­sze wspo­mnie­nia.
Praw­dę mó­wiąc, każdy pi­sarz jest pełen fał­szu. Wo­lał­bym, że­by­śmy byli pełni pa­ró­wek w cie­ście, ale tak nie jest.
Mama. Tata. Pierw­sze słowa w życiu dziec­ka. Dwie sy­la­by, fun­da­men­tal­ne, ale ja­kieś takie dziw­ne, nie na serio, za krót­kie na ból, jaki ze sobą niosą. Tyle w nich sprzecz­no­ści, roz­cza­ro­wań, a kiedy tylko je wy­po­wiem na głos, już ich nie ma. Jakby bały się zo­stać na dłu­żej w po­wie­trzu, jakby lę­ka­ły się tego, że zo­sta­ną usły­sza­ne, więc zni­ka­ją, żeby nie zo­stać za­pa­mię­ta­ne!
Pro­tek­to­rat jest wszyst­kim, co zna­cie. Ale kiedy by­li­śmy bar­dzo mło­dzi, mie­li­śmy szan­sę zo­ba­czyć, jaki był świat przed Znie­wa­gą. Było w nim pięk­no wol­no­ści. Wła­ści­wie to uwa­żam, że to naj­bar­dziej ide­al­na forma pięk­na: być w sta­nie my­śleć swo­bod­nie i być sobą. Ale to pięk­no, które wy­ma­ga ogrom­nych ofiar.
Zro­zum­cie, kiedy żyje się w cza­sach po­stę­pu, wy­da­je się, że po­stęp jest je­dy­ną moż­li­wą drogą. Czy komuś wtedy przy­szło do głowy, że wszyst­ko, co osią­gnę­li­śmy, prawa, które zdo­by­wa­li­śmy z ogrom­nym wy­sił­kiem, mogą nam być ode­bra­ne, a otwar­te umy­sły po­now­nie uwię­zio­ne?
Wojna bru­ta­li­zu­je nas wszyst­kich, Gabe [...]. Nawet bo­ha­te­rów.
Czy to nie jest tak, że ka­żdy ma taką oso­bę? Oso­bę, któ­rą tro­chę chcesz być, bo ona ma to, cze­go ty nie masz?
War­sza­wa Cen­tral­na. W tym dwor­cu, wie pani, jest coś spe­cy­ficz­ne­go. Kra­ków ma swo­je brud­ne ga­li­cyj­skie for­my, Wro­cław – po­nie­miec­ki sznyt, Gda­ńsk – wie­życz­ki, Po­znań – ja­sne prze­szkle­nia... Sto­li­ca wita i że­gna bru­dem, cie­nia­mi i sa­mot­no­ścią.
Jeśli coś rzeczywiście okazało się demokratyczne w ramach „organicznej demokracji" generała Franco, była to bieda.
Prowadzimy nieustającą walkę przeciw zapomnieniu, które próbuje zamazać przeszłość.
Bę­dzie­cie jesz­cze wie­lo­krot­nie za­ko­chi­wać się i cier­pieć z po­wo­du zła­ma­ne­go serca. Nie da się tego unik­nąć. Naj­waż­niej­sze jed­nak, by się tego nie bać. Trze­ba zro­bić w sercu miej­sce dla sa­me­go sie­bie. W tym miej­scu ro­śnie­my. Sta­je­my się bar­dziej sobą.
Feminatyw to nie anabolik, jądra się od niego nie kurczą
Każdy ma określoną wytrzymałość. Wystarczy napierać i napierać, aż w końcu pęknie. Tyle że czasami napór jest tak duży, iż zamiast pęknięcia następuje wybuch.
Miłość nie uleczy choroby psychicznej.
To, co nosi pom­pa­tycz­ną nazwę „sza­cow­ne­go wieku”, każe żyć w at­mos­fe­rze pro­stac­twa, którą każda ozna­ka sza­cun­ku tylko pod­kre­śla: przy­no­szą ci laskę, choć o nią nie pro­si­łaś, po­da­ją ci ramię za każ­dym razem, gdy chcesz zro­bić krok, na twój widok od razu za­my­ka­ją okna, szep­czą: „Uwaga, sto­pień”, jak­byś była ślepa, mówią do cie­bie fał­szy­wie ra­do­snym tonem, jakby prze­wi­dy­wa­li, że jutro umrzesz, i pró­bo­wa­li to przed tobą ukryć.
Pamiętaj, że nic nie musisz. Jesteś wolna i w każdej chwili możesz powiedzieć wszystkim: gud baj i gud lak, si ju lejter, aligejter, aliwederczi maj friends.
Pani Zo, Zo, Zo, pani Sia, Sia, Sia, pani Zo, pani Sia, pani Zosia męża ma, a ten mąż, mąż, mąż pije wciąż, wciąż, wciąż, trochę wódki, trochę wina i od tego się zaczyna.
Puk? Puk? Kto tam? To my. Goście. Smuga czarnego błota na świeżo wypastowanej podłodze. Butelka wódki na stole. Otwarta. Jedna, dwie. Czysta, żytnia, luksusowa. A pod tym białym odświętnym stołem siedziałam ja.
Dobro nie może być bro­nią prze­ciw opę­ta­nym.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl