“To, co człowiek może zobaczyć, usłyszeć i czego dotknąć, jest w rzeczy samej niezwykle stabilne. Dlatego właśnie jako gatunek tak naprawdę nie znamy za dobrze świata. Mówią, że jakoś się on kręci, ale nasz rozum nie jest nawet w stanie odgadnąć, co i w jaki sposób faktycznie napędza ten mechanizm.”
“Tym właśnie jest rodzina, miejscem, gdzie dają ci dach nad głową i jedzenie w zamian za dzielenie z życia z garstką żywych i umarłych. Wszystkie rodziny trzymają zmarłych pod łóżkami, po prostu widzimy tylko naszych [...]. ”
“Czyż nie wiem już, że ludzie postrzegają swoje grzechy tak, jak im pasuje? Zawsze można znaleźć powód, dla którego samolubność tak naprawdę wcale nie jest samolubna, zbrodnie są uczciwe, a czekanie, aż ktoś inny zginie, to wybór wymagający większej odwagi.”
“Nie jesteś szalony, tylko cierpisz na depresję. W świecie takim jak ten bycie przygnębionym nie jest szaleństwem. To bardziej rozsądne niż bycie szczęśliwym. Nigdy nie ufam tym wiecznie radosnym ludziom, którzy uśmiechają się choćby nie wiem co. Moim zdaniem to oni są stuknięci. ”
“«Gorsze i mniejsze» narody żyją ze swoimi zwierzętami i razem z nimi chciałyby zostać zbawione. Chciałyby być uznane ze swoimi trzodami, ponieważ niewiele więcej mają. Granatowa otchłań bydlęcych oczu jest jak lustro, w którym widzimy siebie jako ożywione mięso, obdarzone jednak pewnym rodzajem łaski.”
“Czas – przeciąg. Albo: czas – ogrom bezlitosnego powietrza, co mnie gnało i gnało, płowiło barwy i wywiewało wspomnienia; konsekwentnie wywiewało ze mnie tu i teraz. Robiło z poniedziałków piątki, soboty rozdygotane czekaniem na wieczór, trwające kilka chwil niedziele. Zmieniało oszronione policzki w strużkę potu między piersiami, gdy nagle początek czerwca i stoję ściśnięta między ludźmi w chyboczącym się na szynach tramwaju. Zamykam oczy, liczę do dziesięciu, wdech, do trzydziestu liczę i myślę tylko, żeby nie zemdleć, nie zemdleć, nie paść trupem na lepką od brudu tramwajową podłogę.”
“Mogłabym powiedzieć Kindze: słuchaj uważnie, jeśli masz jeszcze komuś siebie dawać, to ewentualnie na raty i po kawałeczku, i najlepiej takie części, o których już wiesz, że ich potem nie będziesz potrzebować. Bo to nie jest pożyczka, tylko prezent, podarunek, żadnych zwrotów nie przewidziano. Obiecaj mi i sobie też obiecaj tak mocno, jak tylko możesz, że jeśli przyjdzie co do czego, to będziesz siebie reglamentować jak najradykalniej. Mogłabym jej to powiedzieć, mogłabym jej powiedzieć też mnóstwo innych rzeczy, ale mam kilkanaście lat i co ja wiem o świecie? Niewiele.”
“Czasami miewam wrażenie, że im bliżej raju człowiek się znajduje, tym bardziej mu do niego śpieszono.”
“[...] im bardziej kogoś nienawidzisz, tym bardziej nie potrafisz go zostawić. ”
“Budziłam się rano z myślą, że ludzie są niczym. Nawet ta twarda ziemia, po której stąpamy, koniec końców jest niczym więcej jak tylko skorupą unoszącą się na stale poruszającym się ziemskim płaszczu. Aż trudno mi uwierzyć, że próbowałam planować swoją przyszłość, stąpając po tak niepewnym gruncie…”
“Na całym świecie mówiło się, że matczyna miłość, tak jak niebo, nie ma końca, ale ona uważała, że to miłość dzieci do rodziców jest tak nieskończona.”
“Czasem bycie w związku jest jak przyjaźń, a czasem to przyjaźń jest jak bycie w związku.”
“W tym ogarniętym wojną państwie żonom i matkom odbierano prawo do dzielenia się smutkami z innymi. Czy fakt, iż tragedia dotykała każdego, oznaczał, że niszczenie ludzkich żywotów stawało się akceptowalne? Gdyby wszyscy ci, których ucisza się słowami „nie tylko ciebie to spotkało”, przemówili jednym głosem… Ach, ale jak miałoby do tego dojść, skoro każdy przejaw szczerości mógł skończyć się związaniem rąk za plecami [...]?”
“Skąd człowiek wie, że żyje, kiedy nie ma nikogo, kto mógłby poświadczyć jego istnienie?”
“— Społeczeństwo lubi myśleć, że przemoc wobec samotnych matek i ich dzieci to właśnie takie miejsca: zamknięte zakłady, straszne internaty, miejsca na uboczu, oddzielone murem i kratami — mówi. — Wolałabym, żeby ludzie zrozumieli, że ta przemoc jest wśród nich. W ich domach, na ich ulicach. Że to oni są jej źródłem. Peña Grande to tylko skutek. ”
“Po raz pierwszy ktoś mówi publicznie: to, co w latach czterdziestych i pięćdziesiątych było represją polityczną, w latach sześćdziesiątych zamieniło się w lukratywny biznes. Był popyt, więc zorganizowano podaż. Nie było więzień, ale były szpitale. Opinii publicznej przedstawia się także kolejny oburzający fakt: kradzieże i handel dziećmi nie skończyły się wraz z dyktaturą. Przeżyły ją.”
“Musisz zrozumieć, że tym kobietom, które dziś szukają dzieci, przez całe życie nikt nie wierzył. Ledwie otwierały usta, ludzie zaczynali rysować kółka na czole: „Ale jak by ci mieli ukraść dziecko?”. One wszystkie milkły.”
“Wszystko jedno, kto cię kradnie. Ostatecznie winne jest całe społeczeństwo. Wszyscy w Hiszpanii byli wspólnikami tych kradzieży dzieci. Wszyscy, którzy stworzyli, współtworzyli lub chociaż znosili trwanie tego systemu, który z kobiety mającej dziecko pozamałżeńskie robił dziwkę, a z jej dziecka bękarta. Wszystkie te nielegalne adopcje, te wymuszenia, żeby kobieta oddała dziecko, bo jej ciąża nie zgadzała się z nacjonalistyczno-katolicką wizją świata, to wszystko też była kradzież.”
“Gdziekolwiek był, cokolwiek robił, nie mógł uciec od tych określeń. Nie powinien mieć złudzeń. Kanun był jeszcze potężniejszy, niż się zdawało. Jego władza rozciągała się wszędzie, na pola, na kamienie graniczne, przenikała fundamenty domów, groby, kościoły, drogi, jarmarki, wesela, wspinała się na górskie pastwiska, a nawet wyżej, sięgała aż do nieba, skąd spadała w postaci deszczu napełniając kanały nawadniające, które były przyczyną co najmniej jednej trzeciej krwawych sporów i zabójstw.”
“Dostrzegłeś, że to wszystko obłuda, że kolonizacja nie jest filantropią i nie przyświeca jej chęć przesuwania granic niewiedzy, choroby i tyranii... Ujrzałeś, że masz do czynienia z awanturnikami i piratami, z hurtownikami przypraw i kupcami — i co robisz?”
“Jesteśmy w Afryce, mój drogi! Nasza mieszczańska moralność idzie w niepamięć,dwie przekroczymy bramy kontynentu.”
“Jeśliby można pozbyć się swego serca, swojej pamięci (i mózgu też) i z kolei wyposażyć się w nowy komplet tych rzeczy, życie stałoby się cudownie zabawne.”
“Praca seksualna to nie tylko praca. To cała skupiona jak w soczewce kulturowa, społeczna, patriarchalna oraz kapitalistyczna przemoc i stygma. Nie widzę drugiego miejsca, w którym można by lepiej zaobserwować tak mocno utrwaloną od ostatnich pięciu tysięcy lat tendencję do ustawiania kobiet i zarządzania naszą seksualnością.”
“Każdą pracę wykonujemy przede wszystkim po to, żeby zarabiać pieniądze. Chyba wszyscy to rozumiemy. Ale w temacie pracy seksualnej nagle staje się to abstrakcją.”