Lubię czytać kryminały, zwłaszcza polskich autorek, a do takich należy “W cieniu góry” Agnieszki Jeż.
Książkę odebrałam dobrze, wciągnęła mnie jej fabuła, bohaterowie przykuli moją uwagę, a miejsce akcji wybrane przez autorkę bardzo mi się podobało. Otóż przenosimy się w Beskid Niski, w okolice Krempnej, Dukli, na tereny Magurskiego Parku Narodowego. To ziemia naznaczona trudną historią, akcją “Wisła”, przymusowymi wysiedleniami, dramatami rodzin pozbawionych ojcowizny, przeszłości. W tym odludnym, surowym miejscu, gdzie przyroda rządzi się swoimi prawami, dochodzi do serii morderstw na kobietach. Śledztwo zaczyna prowadzić podkomisarz Piotr Durlik, ale nie ma łatwego zadania. W trakcie dochodzenia okazuje się, że sprawa jest bardziej zagmatwana niż myślał, a mała społeczność Krempnej skrywa tajemnice, z którymi nie chce się dzielić. Prowadzenia śledztwa nie ułatwia także zaangażowanie, a raczej wtrącanie się, miejscowego dziennikarza Marcina Stryjkowskiego, który z bardzo osobistych powodów pragnie wykryć sprawcę zabójstw.
Choć akcja kryminału toczy się niespiesznie i nie jest zbyt rozbudowana, to przedstawiona w niej historia jest pełna napięcia, a przede wszystkim bardzo klimatyczna. Jej niepokojącą, mroczną atmosferę tworzą miejsca odcięte od świata, tajemnicze, leśne ścieżki, góry osnute mgłą, szemrzące potoki, opuszczone domostwa, zbłąkani wędrowcy i bolesna przeszłość Łemków, niegdyś rdzennych mieszkańców tych ziem. Smutne...