W cieniu góry recenzja

Każda powieść, której akcja rozgrywa się w górach, musi trafić w moje ręce! W oko wpadają mi te, których tytuł od razu sugeruje, że fabuła lektury będzie dziać się na tych terenach. Tym razem nie mogłem przejść obojętnie od powieści Agnieszki Jeż. Autorka jest warszawianką, mieszka w Sulejówku, a więc niedaleko mnie, no i uwielbia chodzić; również po górach. To tak jak ja!

"W cieniu góry" od razu skojarzył mi się z innym tytułem książki - "W cieniu Babiej Góry", Ireny Małysy. Tam jednak akcja rozgrywała się w Beskidzie Żywieckim. Powieść pani Agnieszki zaprowadzi nas w inny Beskid, zwany Niskim.

Kilka słów o tym pasmie górskim i jego historii, która wiąże się z fabułą powieści. Rozciąga się z zachodu spod Nowego Sącza aż za Komańczę na wschodzie. Na południu przekracza granicę ze Słowacją, na północy za Szymbark prawie pod Gorlice. Ta ostatnia miejscowość będzie też miejscem, w którym pracuje podkomisarz Piotr Durlik, który jest policjantem w miejscowej komendzie. Zanim jednak o treści książki to muszę napisać, że na terenie Beskidu Niskiego znajduje się Magurski Park Narodowy oraz przebiega spory fragment Głównego Szlaku Beskidzkiego. No i łyk historii. Tereny te zamieszkiwali Łemkowie. Pod Gorlicami zaś odbyła się bitwa zwana małym Verdun w 1915 r. I wreszcie w 1944 r. na rozkaz Stalina rozpoczęła się operacja dukielsko-preszowska, przez którą ponad 100 tysięcy ludzi straciło życie. W tym czasie działała na tych terenach UPA, której kres położyła Akcja Wisłą w 1947 r. Na koniec władze ludowe "wyrzucili" w głąb Polski Łemków na Ziemie Odzyskane. Niektórym udało się zostać, niektórzy powrócili pod odwilży w 1956 r. Tyle faktów, które na pewno mają wpływ na przebieg powieści.

Wspomniany Durlik próbuje rozwiązać sprawę morderstwa młodej kobiety, znalezionej przez turystów w potoku niedaleko Krempnej, niewielkiej wsi, zapomnianej przez wszystkich. Po starych mieszkańcach pozostały stare, krzyże i pozostałości fundamentów. Natura zawładnęła okolicą, ale czy na pewno? Morderca zostawia znak na nodze kobiety. Wydawać się mogło, że to przypadek, ale jak się okazuje to nie pierwszy raz, gdy na ciele ofiary rozpoznano znak pozostawiony przez zabójcę.

Poza Durlikiem sprawą interesuje się miejscowy dziennikarz, Marcin Stryjkowski. Próbuje dojść prawdy, ponieważ kobietą znalezioną w potoku, była jego kochanka. Jakie prawdy wyjdą na jaw? Jakie sprawy wyjdą na światło dzienne? I dlaczego historia tych miejsc będzie tak ważna?

Bardzo dobry kryminał z wyrazistymi postaciami. Nie mogłem oderwać się od lektury. Malownicze, dzikie terenu Beskidu Niskiego kuszą do odwiedzenia. Gdzie las i okolica skrywają jeszcze wiele tajemnic.