„W życiu każdego człowieka pojawia się taki moment, w którym przychodzi mu zapłacić za to, jaki jest (...)”.
Poznajcie Adriannę. Kobietę pracującą (póki co), żonę, matkę czwórki dzieci, której życie nie potoczyło się do końca tak, jak sobie założyła. Ada jest po czterdziestce, jest zmęczona, znudzona, sfrustrowana, a do tego wypalona, niedoceniania i swoim odczuciu, niekochana. Jej ciągle nieobecny i „wyluzowany” mąż karierowicz przyjął rolę głowy rodziny, osoby której jedynym zadaniem jest jej utrzymanie i całe reszta rodzinnych, w tym wychowawczych wyzwań spadła na kobiece barki. Małżeństwo z dwudziestoletnim stażem mieszkające w małym miasteczku świetnie stwarza pozory idealnego. Ale tak naprawdę, to istny krajobraz po bitwie, w której zabito zdolność słuchania i komunikacji, poległa sprawność zauważania potrzeb drugiej strony, złamano zbudowany z pozorów kolorowy obrazek, runęło latami budowane zaufanie, pękła tama pozornej stabilizacji na wszystkich płaszczyznach życia – jak szambo wybił potok żalów i pretensji. Tu każdy ma swoje tajemnice, sekrety, mniej lub bardziej przejrzyste pragnienia – rodzice, dzieci, całe otoczenie..
Czasem emocje tak bardzo przysłaniają racjonalne myślenie, żądza zadymia myśli i zdrowy rozsądek, że rzeczy nierozsądne, nielogiczne, czy niemoralne, stają się nagle akceptowalne, mimo że każdy podświadomie jednak wie, że to równia pochyła i wcześniej, czy później tajemnice wyjdą na jaw. Co się...