,,Potrzebujemy więcej luster!''
Powtórka po latach. Nieprzyjemna lektura, otaczająca się marzeniami bez realizacji. Niestandardowe podejście do kontaktu z obcą cywilizacją. Krusząca posąg z ludzką głową - wszystkowiedzącą, z empatią czy poza-poznaniem. Obdarcie ze złudzeń, że ludzie pragną kontaktu trzeciego lub czwartego stopnia, wręcz przeciwnie - nie liczą się nowe formy istnienia, lecz poszerzanie wpływów. Ostrzeżenie przed naszą wspaniałomyślnością, która prowadzi do prymitywnej ignorancji, nie wpuszczania obcych z zewnątrz. I to prawda, bo gdyby było inaczej, już dawno nawiązalibyśmy łączność z pozaziemską kolonią. Tymczasem interesują nas własne interesy, własne pragnienia czy potrzeby. Zaślepienie tym głębsze, iż pozostawiające pustkę po Ziemianach, którzy stracili szansę na poznanie pozazmysłowe. Filozoficzny regent z pozostałościami po inteligencji, która traci rację bytu w pomieszczeniu z Solaris. Podświadoma gra z paskudnym uśmiechem na ustach. Kto jest winowajcą tego dramatu? Kosmiczni przybysze z odległych gwiazd czy ocean, który materializuje nasze wspomnienia, ukryte zachcianki, podstępy i twardość stąpania w korozji czasu? Niejednoznaczna proza, z zakrętami psychologicznymi, którzy boją się trudnych pytań o naszą tożsamość, płytkość i banalność ludzkich trosk, które niczego nie ułatwiają, a wzmacniają przekaźnik poza duchowy. Czy winni są przodkowie, którzy nie baczyli na struktury poza-molekularne? Słabość miłości do kobiety czy niechęć, aby ba...