Dziwnie się ten tom listów luminarza polskiej nauki i literatury zaczyna, a nawet groteskowo - bo od podatku od zdechłego psa! Ale czasy były groteskowe, więc i początek zamieszczonej tu korespondencji ową groteskę borykania się z urzędami - niczym z filmów Barei - odbija. Nie byłoby jednak Lema pisarza i jego osobliwej, bardzo indywidualnej sztuki, gdyby nie kontrapunkt stylów i nastrojów. I takie są wybrane tutaj listy, w których autor raz walczy z głupotą lub indolencją urzędników - innym razem toczy ze swymi adresatami dyskusje na najwyższym intelektualnym poziomie. Z posłowia Jerzego Jarzębskiego.