Nigdy nie byłam wielką fanką cyklu wiedźmińskiego Andrzeja Sapkowskiego, chociaż wszystkie tomy kiedyś przeczytałam. Niektóre nawet kilkakrotnie np. ze względu na studia. Nie trzeba być fanem, żeby jednak wiedzieć, że Wiedźmin zajmuje specjalne miejsce w polskiej literaturze fantastycznej. Dlatego zrozumiałe jest, że pojawienie się kolejnego tomu cyklu będzie WYDARZENIEM. To nie jest kolejna, przypadkowa książka. To nie Mróz, Puzyńska czy Twardoch. To coś, obok czego nikt, nie przejdzie obojętnie. I chyba najlepiej widać to w ocenach bo jedno się zachwycają a inni nie pozostawiają suchej nitki.
Dla mnie ,,Rozdroże kruków" to świetna przygodówka. Obserwujemy młodziutkiego Geralda, który wyrusza w swoją pierwszą misję i to od początku trochę pechową. Broniąc honoru młodej dziewczyny zabija bandytę, za co zostaje uwięziony. Bo przecież wiedźmin ma zabijać potwory a nie ludzi. Na ratunek przychodzi mu tajemniczy, starszy wiedźmin Preston Holt, który ratując Geralda wydaje się jakiś cel. Dopiero kierując się radami Prestona dla młodego wiedźmina zaczyna się prawdziwa przygoda, która doprowadzi go do nieoczywistych wniosków i w pewien sposób określi całe jego przyszłe życie.
,,Rozdroże kruków" może jest bardziej oszczędne jeśli chodzi o klimat ale jest pełne zwrotów akcji, ma lekki styl i odkrywa przed czytelnikiem początek drogi Geralda. Doskonale czuć młodość, niedoświadczenie i sztubacką lekkomyślność. Nie ma może wielkiej polityki i wielkich intryg, są je...