W Polsce środek zimy, szary i ponury styczeń. Idealna pora na wakacje na Wyspach Kanaryjskich. Słońce, plaża, cudowne widoki wydają się być idealnym rozwiązaniem na oderwanie od codzienności i odpoczynek.
W powieści Agnieszki Lis poznajemy grupę bohaterów, których łączą wspólne wakacje. Agatę z mężem Darkiem i nastoletnim synem Kacprem. Sandrę, Luizę i Patrycję – samotna matka z córką i własną rodzicielką. Małżeństwo – Julita i Zbyszek.
W powieści widzimy stereotypowy obraz Polaka na wakacjach. Wszechobecne ocenianie innych i marudzenie nie opuszczają naszych rodaków nawet poza granicami ojczyzny. Brutalny obraz polskiej mentalności. Każdy z bohaterów zmierza się z własnymi problemami, nawet najbliżsi nie są wtajemniczeni w mrzonki dnia codziennego swojego partnera, matki, córki czy dziecka. A wakacje nie są w stanie pozwolić zapomnieć o problemach i codzienności.
Lekka i przyjemna opowieść. Początkowo trudno było mi zorientować się czy dana kwestia to myśl czy wypowiedź, a na dodatek, którego bohatera. Z czasem jednak przyzwyczaiłam się do stylu pisarki i szybciej orientowałam się w akcji. Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Opisy przenoszą czytelnika na słoneczne wyspy. Szybko można zapomnieć jaka pogoda za oknem i poczuć się jak na Wyspach Kanaryjskich.
Akcja początkowo jest bardzo spokojna. Poznajemy nieco faktów z życia bohaterów, ich podróż, a następnie pierwsze chwile na wakacjach. Łą...