Nie, nie i jeszcze raz nie.
Nie sądziłam, że kiedykolwiek natknę się na książkę autorstwa pani Gerritsen, którą będę chciała odłożyć jako nieprzeczytaną i nigdy do niej nie wrócić. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem jak ją zrecenzować.
Nie ratuje tej pozycji NIC. absolutnie NIC. Ani to, że w wielkiej teorii takie coś jest możliwe, ani medyczne uwarunkowania i nomenklatura. No po prostu NIC.
Daję dwie gwiazdki, bo oznaczenie * jest dla mnie masakrą połączoną z koszmarem, a tu była tylko tragedia. Odetchnęłam z ulgą, kiedy w końcu skończyłam (a skończyłam jedynie dlatego, że wciąż nie wierzyłam, że taki bubel wyszedł spod pióra tej autorki.)
Zeszły rok zaczęłam Ekspozycją Mroza - najgorszą książka, jaką kiedykolwiek czytałam. Ten rok - Nosicielem... Różnica między tymi dwoma książkami jest taka, ze Tess Gerritsen jednak pisze lepiej i nie wrzuca w akcję (bez ładu i składu) tematów samograjów. Ale to jeszcze nie czyni z tej książki ani miłej, ani przyjemnej lektury.
Bardzo mi przykro, ale ląduje na półce NIE, NIE i nIE...
PS. Jeszcze mam trochę książek tej autorki na półce do przeczytania, zatem wierzę, że negatywne wrażenie zostanie szybciutko zatarte...