Po raz drugi miałam okazję przeczytać książkę o przygodach Gucia. Nie ma to jak zaczynać serię od praktycznie końca. Dzięki @kryminalnatalerzu znów zostałam porwana przez wartką akcję oraz barwnych bohaterów.
“Noc na blokowisku” dzieje się tuż po ślubie Róży Kwiatkowskiej i Szymona Solańskiego. Mężczyzna znika bez śladu, zaś jego świeża żona zastanawia się, co też się wydarzyło i co skłoniło dorosłego chłopa do ucieczki. Pomaga jej w tym nieoceniony i trójnogi psiak, Gucio. W międzyczasie pod balkonem aspiranta Barańskiego, czyli przyjaciela Solańskiego zostają odnalezione zwłoki. Kim była ofiara? Kto ją zamordował i jaki miał motyw? Szybko okazuje się, że ta sprawa ma ścisły związek z przeszłością, kiedy to w tym samym bloku również doszło do tragicznego wypadku… Pytanie, jakie należy sobie postawić brzmi: czy to faktycznie był tylko przypadek i zrządzenie losu?
Książkę tę odebrałam niezwykle ciepło. Ciekawym zabiegiem były wtrącenia w gwarze śląskiej, dzięki której poznałam kilka ciekawych zwrotów. Spokojnie, autorka na bieżąco wszystko tłumaczy, tak, aby czytelnik na żadnym kroku nie poczuł chociaż małego zagubienia. To już dziewiąty tom serii i można by uznać, że autorka wyczerpała wszelkie pomysły na zbrodnie, morderców czy przygody głównej pary, ale nic bardziej mylnego. Nie odczułam w żaden sposób, że coś tutaj zostało wymyślone i napisane na siłę. Wszystko miało swój sens, a razem poszczególne elementy powieści tworzyły spójną całość. Czytelnik jest...