Ponieważ na moich półkach stoi sporo nieprzeczytanych jeszcze książek, nadszedł czas na wyszukanie czegoś ciekawego. Na pierwszy ogień poszła „Łaska” Anny Kańtoch, która zerkała na mnie z regału już od dłuższego czasu. Kiedy zaczęłam ją czytać, pomyślałam sobie, że trochę szkoda, że czytam ją… dopiero teraz. Ale w myśl zasady, że lepiej późno niż wcale, pochłonęłam powieść szybko i natychmiast sięgnęłam po drugą książkę autorki.
Fabuła rozgrywa się dwoma torami czasowymi. Obserwujemy wydarzenia, które mają miejsce w 1955 roku, a także sytuacje z roku 1985. We wcześniejszej warstwie czasowej sześcioletnia Marysia Lenarczyk znika na tydzień w lesie. Kiedy dziewczynka wraca do domu ciotki, która się nią opiekuje, mała jest niesamowicie brudna, a we włosach ma coś obrzydliwego. Dziecko nie pamięta niczego z tych kilku dni. Trzydzieści lat później dorosła już Maria pracuje w szkole jako nauczycielka języka polskiego. Jeden z jej uczniów, Wojtek, rysuje czwórkę dzieci i Kartoflanego Człowieka. Chłopiec prosi ją o pomoc, ale kobieta nie reaguje na jego słowa. Wkrótce ciało Wojtka zostaje znalezione w parku. Z czasem pojawiają się kolejne nastoletnie ofiary, a Maria nie może pozbyć się wrażenia, że te zbrodnie mają coś wspólnego z jej zniknięciem w lesie trzydzieści lat wcześniej. Milicja prowadzi szczegółowe śledztwo, jednak kobieta rozpoczyna własne, zyskując pewność, że jeśli zdoła sobie przypomnieć, co przydarzyło jej się trzydzieści lat temu w lesi...