Przedksiężycowi, tom I

Oszałamiający świat, w którym nic się nie dzieje bez przyczyny, a wszyscy ludzie są doskonali, to właśnie Lunapolis. Tutaj nie ma miejsca na niedoskonałości, czy jakieś rażące wady. Każdy dąży do ideału, albowiem tylko istota doskonała może dostąpić Przebudzenia. Wszyscy inni w czasie Skoku, zostają usunięci do rozkładających się, rdzewiejących światów poniżej.

Na jednym ze światów pomiędzy ląduje statek z Nowymi Ziemianami na pokładzie. W wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, większość załogi ginie, a jedyny ocalały to zadufany w sobie szczęściarz.
Przy pomocy urządzenia do podróży między światami przedostaje się do miasta, które jeszcze się nie rozpada i zaczyna życie, w krainie, której nie pojmuje. Poznajcie jego losy oraz miasta doskonałego.

Niesamowicie wciągająca książka, która sprawiła mi dużo radości. Duszoinżynierowie, którzy tworzą doskonałe potomstwo, a każdą cechę można wybrać, udoskonalić. Przede wszystkim sztuka, wygoda nie ma znaczenia. Bowiem Przedksiężycowi zabiorą tylko istoty bez wad, lub takie które się wyróżniają czymś niezwykłym. Polecam, zachęcam do lektury.

Po Prologu byłam bardzo zachęcona do przeczytania całości i chociaż początkowo czułam się nieco rozczarowana, że zniknęła gdzieś ta atmosfera tajemniczości i thrillerowo-horrorowy klimat, nie trzeba było wiele by książka mnie do siebie przekonała i wciągnęła na dobre :) Uważam, że jest lepsza niż seria o Domenicu (przynajmniej na ten moment) Mam nadzieję, że w miarę szybko uda mi się dorwać drugi tom Szczerze polecam!

Przeczytałem i powiem szczerze, że spodziewałem się czegoś lepszego. Trochę za mało zwrotów akcji, które mogłyby ożywić trochę liniową fabułę. W sumie taka zła nie była, ale bez wielkich rewelacji. 3/5

Czytałam poprzednie książki tej autorki i... jestem nieutulona w żalu. Ta powieść, mimo iż ma coś w sobie, intryguje, to jednak... też czegoś zabrakło :( szkoda...

Czytał ktoś? Warto? Inne książki tej autorki są chwalone (seria z Diabłem w tytule). A ta?

Przeczytałam. Spodziewałam się czegoś innego, ale w sumie to mi się nawet podobało...