Czy "Kroniki Amberu" to fantastyka idealna dla laika?
Jeśli ktoś z Was przeczytał chociaż kilka moich recenzji, łatwo może zauważyć, że fantasy to raczej nie moja bajka. Wolę powieści o codziennym życiu ludzi i wydarzeniach, które mogłyby się stać naprawdę i dlatego sięgam głównie po literaturę obyczajową. Pomimo tego znam kilka książek fantastycznych dla dzieci młodzieży, które przypadły mi do gustu. Ta powieść jest natomiast moją pierwszą "dorosłą" pozycją z tego gatunku. Gdyby nie Wyzwanie pod batem — edycja fantastyczna pewnie nigdy nie sięgnęłabym po lekturę spod pióra Rogera Zelaznego, który przekonał mnie, że ten rodzaj literatury również nie jest taki zły.
Autor w swojej książce ukazał dwa światy — Amber i Dworce Chaosu. Oba są bardzo ważne, a jednocześnie tak od siebie różne. Główny bohater- Corwin to postać, którą polubiłam praktycznie od razu. Chociaż jego życie nie było łatwe — książę i prawowitym następcą tronu Amberu w wyniku wypadku doznał amnezji i stracił pamięć, jest osobą naprawdę pozytywną. Corwin musi stanąć do trudnej walki, a właściwie dwóch i nie wiem, która z nich jest ważniejsza. Jedna to ta o odnalezienie samego siebie, poznanie swojej przeszłości, a druga o tron i władzę, która mu się należy.
Pomysł na fabułę uważam za bardzo ciekawy, szybko wciągnęłam się w to, co się dzieje. Kreacja głównego bohatera jest bardzo dobra i wyrazista, a wszystkie jego działania poparte cecha...