Przy czytaniu „Dworców Chaosu” poczułam znużenie, za dużo dla mnie już było rodzinnych intryg i bitew. Następny tom mnie zaskoczył. Corwin znikną, nikt nie wie, gdzie przebywa. Jednak rodzina pod rządami Randoma żyje we względnym pokoju. My towarzyszymy Merlinowi, synowi Korwina i księżniczki Chaosu. Merlin zamieszkał na Ziemi, skończył studia, zaczął pracować, zaprzyjaźnił się Lucasen i nawet miał dziewczynę. Już nawet przyzwyczaił się, że 30 kwietnia każdego roku, ktoś próbuje go zabić. Jednak świat wokół niego zaczyna się walić i dzieją się dziwne rzeczy. W Amberze zostaje zamordowany jego wuj, a drugi jest ranny. Nie tylko, więc jego ktoś próbuje zabić. Zaczyna się polowanie na Merlina, a on nie wie, kto i dlaczego chce go zamordować. Merlin jako dziecko Amberu i Dworców Chaosu posiada inne zdolności niż jego ojciec, ale też dodatkowych wrogów. Jednak często najpierw działa, a później myśli, ale dzięki temu akcja jest bardzo dynamiczna. Przyjemny relaks i odskocznia od bardziej wymagających lektur.