Strasznie topornie napisane. Czy to typowe dla Bianek? Zupełnie inaczej ją zapamiętałam!
Poza tym:
° Próba samobójcza dla urozmaicenia fabuły.
° Ciągłe powtarzanie, że Lena ma takie dobre serce, a Alan takie czyste oczy... Czytelnik jest w stanie to zrozumieć za pierwszym razem, wspominanie co rozdział nie ma sensu.
° Wielkie tajemnice, wielkie dramaty, ale wszystko grubymi nićmi szyte.
° Wiele przemyśleń na temat ról płciowych czy ogólnie życia balansuje na granicy czerwonej flagi. Czasami będąc nią w pełni.
° Zresztą główna relacja też bywa toksyczna, co oczywiście spotyka się z pełną normalizacją oraz usprawiedliwianiem.
° Kolejny raz Bianek ucisza głos ofiary przemocy seksualnej. U autorki to piętnastolatka obarczana jest winą za stosunek ze znacznie starszym od niej mężczyzną, choć w prawie gotowa jest dla niego kara od 2 do 12 lat więzienia. Wątek ten zostaje poprowadzony jak typowe obarczanie winą ofiary zarówno przez bohaterów, jak i przez samą autorkę. Krytyka nie była adekwatna do skali czynu.
Gatunkowo jest to NA, więc nie mogę zaliczyć książki do mojego tegorocznego poznawania popularnych romansów, ale za to do pochłaniania zaległych na półkach książek już tak, ha.