Silników samolotu nie słychać. Nic nie słychać. Może oprócz cichego płaczu stewardes kilka siedzeń za nim. Przez owalne okno Szkedi wpatrywał się w chmurę tuz pod spodem. Wyobrażał sobie samolot spadający przez nią jak kamień i drążący olbrzymia dziurę, która zamyka się szybko z pierwszym podmuchem wiatru, bez zostawienia choćby blizny. „Żeby tylko nie spaść – myślał Szkedi – tylko nie spaść”. (fragment tekstu) Keret potrafi powiedzieć więcej w sześciu akapitach niż większość pisarzy na sześciuset stronach. „People”