Od całej tej historii z Awiszajem Abudim powinno się nam wszystkim, moim zdaniem, zapalić czerwone światło. Człowiek w sumie prosty, zwyczajny, nafty nie pije, szkłem nie zagryza. I pewnego dnia jakichś dwóch puka do drzwi, wloką go po schodach, wrzucają na tył vana i wiozą do domu jego rodziców. (fragment tekstu) Keret potrafi powiedzieć więcej w sześciu akapitach niż większość pisarzy na sześciuset stronach. „People”