Miałam gęsią skórkę czytając ta książkę. Morderca, to drapieżniki rozmiłowany w polowaniu. Tylko to gdzie on się kryje nie jest już takie oczywiste.
Lara w poszukiwaniu korzeni przyjeżdża w Bieszczady. Spotyka tam podejrzanego sejsmologa Rafała.
Aspirant Darasz prowadzi śledztwo w sprawie spalonych zwłok porzuconych w lesie. Polską wstrząsa morderstwo dwóch chłopców.
Adrenalina skapuje ze stron tej książki. Strach jest jej wiernym towarzyszem. Niewidoczna dla oczu bestia oblizuje się na myśl o swej przyszłej ofierze. Czujemy niepokój, prawie dotykamy śmierci, ale nie wiemy gdzie ona się czai, nie wiemy skąd nadejdzie.
Lara i Rafał to enigmatyczne, mroczne, podejrzane postaci. Aspirant Darasz – nieco przez nich zepchnięty na drugi plan- intryguje swoją przeszłością. Nosi w sobie tajemnicę, której korzenie mogą sięgać bardzo brzydkich brudów.
Historia prowadzona jest dwutorowo: obserwujemy morderczy taniec Lary i Rafała, emocjonujemy się śledztwem Darasza. Autorka daje ma w dłonie rozsypane, pozornie do siebie nie pasujące karty, które z mozołem próbujemy do siebie dopasować. Podskórnie czujemy, że czeka nas sporo zaskakujących zwrotów akcji i niecierpliwie czekamy aż karty ułożą się we właściwą sekwencję.
Akcja książki nie jest zawrotna, ale jej duszna, niepokojąca atmosfera powoduje, że nie potrafimy jej odłożyć. To co niewidzialne, jeszcze przez nas nieuc...