Aldona Reich zaskarbiła sobie moją sympatię powieścią 𝐴𝑘𝑡 𝑡𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖. Ta książka oczarowała mnie niezwykłą narracją, nietypową historią pełną refleksji oraz pięknym językiem, jakim została napisana. Zastanawiałam się, jak autorka poradzi sobie w kryminale, i zostałam pozytywnie zaskoczona – ta powieść to prawdziwy majstersztyk. Najpierw zaciekawia, potem budzi niepokój, by na koniec całkowicie zaskoczyć. Tak mogę podsumować najnowszą książkę Aldony Reich, która wciągnęła mnie bez reszty na kilka godzin.
𝐸𝑟𝑒𝑚 to kryminał, który ma wszystko, czego oczekuję od dobrej powieści tego gatunku – przemyślaną fabułę, zaskakujące zwroty akcji oraz intrygującą zagadkę. Postacie, zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowe, są świetnie skonstruowane i od razu przyciągają uwagę. Aldona Reich dopracowała każdy szczegół z ogromną starannością, nic nie pozostawiając przypadkowi. Udowodniła, że doskonale odnajduje się nie tylko w powieściach obyczajowych, ale i w kryminałach. Jej doskonały warsztat pisarski sprawia, że każda historia pochłania od pierwszych stron. 𝐸𝑟𝑒𝑚 to mroczna opowieść z wciągającą zagadką kryminalną, która pozwalała mi snuć własne teorie aż do finału, który wszystko weryfikuje. Mogę śmiało stwierdzić, że ta powieść to obiecujący początek nowej serii kryminalnej.
Aldona Reich już od samego początku błyskawicznie wprowadziła mnie w fabułę. Zabójca na zlecenie, morderstwo dzieci powiązanych z podejrzanym biznesmenem, spalone zwłoki w lesie i nietuzinkowy bohater, aspirant Witold Darasz – wszystko to tworzy intrygującą mieszankę, która od razu przyciągnęła moją uwagę.
Podobało mi się, że na samym początku autorka daje mediom pstryczka w nos, kiedy jedna z bohaterek słucha wiadomości w radiu i wyraża swoją opinię na ich temat. Denerwuje się, że prezenterzy prześcigają się w swoich popisach, podchwytując nośne tematy. Potrafią zrobić aferę na cały kraj, sztucznie nakręcając histerię. Podsycają emocje, by poprawić oglądalność lub słuchalność, a po dwóch, trzech tygodniach wszyscy zapominają, bo media przejdą do kolejnych newsów – przerywników dla dobrze opłacanych reklam.
Potem nastąpiło niezwykłe spotkanie z bohaterami powieści.
Witold Darasz został zdegradowany do stopnia aspiranta po sprawie, która na zawsze odmieniła jego życie – zarówno zawodowe, jak i osobiste. Wszystko w jego życiu poszło nie tak, mimo że teoretycznie był na to przygotowany. W tej pracy zawsze coś mogło pójść nie tak. Wciąż wracał do sceny z tamtego domu, która w ułamku sekundy zadecydowała o jego przyszłości. Jego stabilizacja zawodowa i osobista posypała się niczym domek z kart. Jedna decyzja, jeden ruch, impuls, który uruchomił całą lawinę zdarzeń i zepchnął Darasza na psychiczne dno. Stał się innym Witoldem – ani gorszym, ani lepszym. Po prostu innym.
Lara, która przypadkowo trafiła do bieszczadzkiej osady, wzbudziła wśród jej mieszkańców niemałe zainteresowanie. W miejscu zapomnianym przez Boga i ludzi, jej obecność była czymś zupełnie niezwykłym. Miała zamiar zatrzymać się tylko na chwilę, ale sprawy potoczyły się zupełnie inaczej. Była zaskoczona wszystkimi wydarzeniami, które miały tam miejsce – począwszy od problemów z zakwaterowaniem, przez celowe uszkodzenie jej samochodu, aż po konfrontację z miejscowym pijaczkiem, Łaszczakiem. Dodatkowo intrygował ją tajemniczy Rafał, który nie okazywał jej żadnego zainteresowania, zupełnie nie pasował do jej dotychczasowych doświadczeń. Lara nie była bowiem przyzwyczajona do tego, by nie dostawać tego, czego chciała.
W 𝐸𝑟𝑒𝑚𝑖𝑒 na szczególną uwagę zasługuje doskonale wykreowana postać głównego bohatera oraz stopniowo budowana atmosfera niepokoju, która skutecznie mi się udzieliła. Zaintrygowała mnie postać Darasza, o którym wiadomo niewiele, poza tym, że sprawa sprzed trzech i pół miesiąca odcisnęła trwałe piętno zarówno na jego karierze, jak i życiu osobistym, zwłaszcza w relacji z prokurator Żurawską. Z dnia na dzień stał się dla niej tylko kolejną sprawą, jedną z wielu. Potraktowała go jak zbira i mimo że oczyściła z zarzutów, to jednak został zdegradowany. Teraz złożył wniosek o przeniesienie, pragnąc uciec z Sanoka, który stał się dla niego miejscem pełnym bolesnych wspomnień. Żurawska stara się oczyścić swoje sumienie, ale Darasz nie wierzy w jej szczerość. Uważa, że decyzja o przeniesieniu była właściwa – potrzebuje czasu, by stanąć na nogi, przestać rozpamiętywać przeszłość i uwolnić się od poczucia niezasłużonej krzywdy. Na razie całą swoją energię poświęca śledztwu, które nie dotyczy tylko zabójstwa dzieci – do rozwiązania jest jeszcze jedno morderstwo. Sukces w obu sprawach pomógłby Daraszowi oczyścić swoje imię. Zależy na tym nie tylko jemu – jest jeszcze ktoś, komu zależy na tym równie mocno. To wszystko tworzy niesamowity klimat. Mimo że akcja nie pędzi w zawrotnym tempie, to nieustannie towarzyszyła mi atmosfera niepokoju. Ukryte powiązania, tajemnicze zależności, długi do spłacenia, relacje poza służbowym światem – wszystko to wprowadza niepewność. Kto jest kim i kto z kim trzyma?
Oprócz skomplikowanego śledztwa w powieści zachwyca mistrzowsko poprowadzona relacja między Larą a Rafałem. Nie wiadomo, kim naprawdę są ani co sprowadziło ich do tego miejsca odciętego od świata. Od samego początku nie są wobec siebie szczerzy – ona okłamuje jego, a on, mimo wyraźnych sygnałów z jej strony, nie okazuje zainteresowania jej osobą, co jedynie podsyca apetyt Lary na bliższą znajomość. Wydawało mi się, iż sporo wiem o Larze, natomiast Rafał, to była dla mnie postać niezwykle tajemnicza i wysoce podejrzana. Aldona Reich umiejętnie podsyca atmosferę niepokoju, szczególnie, gdy znika Łaszczak, który naprzykrzał się Larze, a potem zostaje odnalezione martwe ciało psa zaginionego pijaczka. Kolejne zdarzenia, niedopowiedzenia i tropy wzbudzały uzasadniony lęk, a atmosfera niepokoju stawała się coraz bardziej gęsta. Dziwna relacja między tą dwójką nabiera tempa, gdy kobieta zaczyna domyślać się, że Rafał nie jest tym, za kogo się podaje.
𝐸𝑟𝑒𝑚 to świetny kryminał, który rozgrywa się na dwóch płaszczyznach. Obie nitki fabularne równie mocno przyciągały moją uwagę. Dochodzenie policyjne i wydarzenia toczące się w małej osadzie – wszystko powoli zbliżało się do kulminacyjnego punktu. Finał tej historii był tak zaskakujący, że, z niedowierzania, przecierałam oczy. Wszystko okazało się zupełnie inne, niż sądziłam.
Spędziłam z tą książką naprawdę przyjemny czas. Aldona Reich udowodniła, że ma niesamowity talent do tworzenia niezwykłych historii, bo choć akcja w 𝐸𝑟𝑒𝑚𝑖𝑒 toczyła się powoli, to nieprzerwanie trzymała mnie w napięciu. Podziwiałam wspaniałą kreację bohaterów oraz doskonale przedstawione ich emocje i motywacje. Szczególnie moją sympatię zyskał Witold Darasz – człowiek pogubiony, zraniony, ale jednocześnie doskonały policjant, świetny śledczy i dobry kolega.
𝐸𝑟𝑒𝑚 ma w sobie coś niezwykłego, przyciągającego jak magnes, coś, co sprawia, że nie można się od niej oderwać – tajemniczość, mroczny klimat, doskonale poprowadzona fabuła. Z pewnością sięgnę po kolejne części cyklu, bo zakończenie pozostawia wrażenie, że nadchodząca historia będzie pełna tajemnic i zaskakujących wydarzeń.