Jeżeli ktoś szuka książki lekkiej, łatwej i przyjemnej, to myślę, że śmiało mogę tę lekturę polecić.
Autorka zabiera czytelnika w przyjemny, zimowy świat wsi, który być może nie wygląda jak w powieściach Sienkiewicza, ale z całą pewnością cudownie oddaje zimowo-świąteczny klimat.
Główna bohaterka to z pozoru infantylna blondynka jak z dowcipów, ale w gruncie rzeczy, to bardzo uczuciowa i empatyczna osóbka, która potrafi sobie zjednać nie tylko ludzi, ale i zwierzęta.
Typowa dziewczyna z miasta marzy o sielskiej spokojnej wsi. Praca w korporacji być może daje jej pieniądze i satysfakcję, ale czy zapewnia szczęście? Funkcjonująca między wyidealizowanym światem wirtualnym, w mediach społecznościowych, czująca się w nim jak ryba w wodzie, skrycie marzy o ciszy, spokoju i prawdziwej miłości. Ale czy taką miłość można spotkać w miejscu dalekim od miejskiej, pełnej rozrywek i wyzwań rzeczywistości?
Jeśli chodzi o mnie, to polubiłam dziewczynę od pierwszych stron, chociaż jej infantylność początkowo trochę mnie irytowała. Ale bardzo szybko odnalazłam w niej odważną, otwartą na nowe wyzwania kobietę, która wie czego od życia chce.
Autorka nie pokazuje nam wsi o jakiej wielu z nas czytało i jaką wielu z nas sobie wyobraża. Pokazuje nam wieś nowoczesną, wykształconą i gotową na nowe pomysły.
Wiadomo, że w mentalności wiejskiego społeczeństwa nie wszystko można wye...