„Gdzie święty traci głowie” to drugi tom zabawnego i ciekawego cyklu „Jemiołki”. I po raz drugi muszę przyznać, że spędziłam bardzo miło czas z bohaterami. Niektórym życie wywróciło się do górnymi nogami. A wszystko to za sprawą gości, którzy pojawili się na podlaskiej wsi jeszcze przed żniwami. Moją ulubienicą jest tajemnicza ciotka z Ameryki, która skrywa bardzo wiele tajemnic. Ale nie tylko coś ukrywa. Również proboszcz coś ukrywa. I chociaż to nie thriller czy kryminał to cały czas coś tu się dzieje.
Książka posiada niesamowity klimat małej wsi, której mieszkańcy tworzą zamkniętą społeczność, niekoniecznie chcącą poznawać nowych ludzi. To co jest dużym plusem całej serii to zabawne dialogi bohaterów. Czytając nie można nie roześmiać się. Każda z tych postaci jest inna i każda potrafi dostarczyć wielu emocji. Dla mnie ta książka jest świetnym sposobem by oderwać się od codzienności. Idealna na wieczory po ciężkim dniu.
Autorka posiada niezwykle lekkie pióro dzięki czemu przez książkę wręcz płynie się. Pani Renata nie tylko świetnie oddała charakter postaci, ale również pięknie oddała klimat podlesia z walorami przyrodniczymi tego regionu.
Jeśli szukacie czegoś lekkiego, czegoś co pozwoli zrelaksować się i poprawi humor to polecam serię „Jemiołki”.