Polska wkroczyła w krąg prawosławnej, ruskiej ziemi już w czasach Kazimierza Wielkiego i Jadwigi. Wtedy to przyłączone zostały do niej ziemie Rusi Halickiej ? ze Lwowem, a także części Wołynia i zachodniego Podola. Skala możliwego oddziaływania na sąsiednią cywilizację, potraktowania jej jako obszaru misji, poszerzyła się jednak niepomiernie, kiedy Królestwo Polskie połączyło się węzłem unii z Litwą. Ten moment, rok 1385, otwiera na dobrą sprawę wielką historię Kresów jako swoistego cywilizacyjnego eksperymentu. Ocena wielowiekowej polskiej obecności na Kresach, a więc na obszarze, który stanowi kolebkę nowoczesnych narodów Litwy, Białorusi i Ukrainy, nie może być jednoznaczna. I spór o jej dziedzictwo będzie trwał ? także w Polsce, gdzie niejeden już historyk (i niejeden polityk) podkreślał, że Polska o wiele więcej w tym romansie dziejowym ze Wschodem Europy dała niźli na nim skorzystała. Kiedy zajrzymy do głośnej w ostatnich latach książki amerykańskiego politologa, Samuela Huntingtona, Zderzenie cywilizacji, zobaczymy w wytyczonej przezeń granicy między cywilizacjami zachodnią (euroatlantycką) i prawosławną zarys trwania Kresów ? linię wysuniętą na wschód od granicy dzisiejszej Polski, przebiegającą gdzieś przez współczesną Ukrainę i Białoruś, w całości zaś pozostawiającą po zachodniej stronie Litwę i jej północnych, nadbałtyckich sąsiadów. To dziedzictwo pracy cywilizacyjnej i cywilizacyjnego konfliktu, który ? zdaniem niektórych ? trwa nadal. Ta linia jest realna i jest jednocześnie ruchoma. Porusza się na przestrzeni, którą opisuje ta książka i zawarta w niej historia. Historia, która nie ma końca. (ze Słowa wstępnego Andrzeja Nowaka)