„To poezja, która czerpie ze wspomnień, z przeszłości, zamienia ją w czas teraźniejszy: „zdania, wyrazy, co mają/ wciąż wyrażać trwanie”. Ta poezja w bardzo piękny sposób staje się nicią, która łączy bohatera z bliskimi, rodziną, przyjaciółmi. Również ze zmarłymi, a wśród nich – z ulubionym psem. W wierszu „Skwery, parki, ulice” pojawia się też matka, jej postać, wyjęta z przeszłości, miga bohaterowi gdzieś na Manhattanie. Prowadzi z nią wyimaginowany dialog: „Kiedyś pamiętałem twoje wyrazy twarzy/ Dziś jestem bardziej zajęty”. W czasie tego spotkania wypowiada to, czego często nie udaje się nam powiedzieć rodzicom, zanim odejdą. W poezji Sommera wszystko jest dobrze wyważone: prostota wyrazu okazuje się skomplikowaną konstrukcją, zamiast prywatnych meandrów mamy opowieść o bliskości, o tym, co najważniejsze. Te wiersze, skupione na drobnych obrazach, czynnościach, rozmowach, unikają jakiegokolwiek fałszywego tonu. Są za to precyzyjne, co do sekundy i co do słowa.” Justyna Sobolewska