[Na tej plaży fale]
Na tej plaży fale nigdy nie są wysokie:
rozbijają się o ławice piasku, nim dojdą do brzegu –
ktoś obcy mógłby pomyśleć, że ocean to zatoka,
tak łagodnie woda rozpryskuje się i wraca.
Powietrze słodkie, żywopłot cały w kwiatach;
opodal takiej wody, trawy, lasu, w taką godzinę
pisał zapewne mędrzec o naszym początku:
podnosząc wzrok znad stronic intonował
„I ujrzał Bóg ziemię i morze – i to było dobre”.
[Wbrew temu i wbrew tamtemu]
Wbrew temu i wbrew tamtemu,
wbrew temu, a także wbrew tamtemu;
bo uparty z nas naród.
Bodły i tratowały nas byki Asyrii
i rozrywały na strzępy szakale i jastrzębie Egiptu
i karmiły się nami orły Rzymu,
a jednak wbrew temu i wbrew tamtemu –
czemużby nie, Izraelu,
wbrew temu, a także wbrew tamtemu?
[Jestem sam]
Jestem sam –
i cieszy mnie, że jestem sam;
nie lubię ludzi, którzy spacerują
o tak późnej porze; którzy niespiesznie spacerują po północy
i roztrącają liście leżące na chodnikach.
Nie lubię
własnej twarzy
odbitej w lusterkach ulicznych automatów
przed zamkniętymi sklepami.
(fragmenty książki)