Zacząłem kuć skałę dłutem i młotkiem. Uderzałem powoli i ostrożnie. Skała była bardzo twarda i każdy nawet najsłabszy cios wymagał wysiłku. Uzbroiwszy się w cierpliwość, pracowałem tak ostrożnie jak nigdy w życiu. Muszę, muszę go wyjąć - ta myśl, to pragnienie zawładnęło moim umysłem, wypierając wszystko inne. Nie postrzegałem słońca, które zamieniło rozpadlinę w gorący kocioł. Nie przerywając kucia, najpierw zrzuciłem kolczugę, a później skórzany kaftan i obnażony do pasa nadal uderzałem w twa...