Ile wart jest detektyw, który nad wschodnie chwyty przedkłada chwytanie za kieliszek z wymyślnym drinkiem? Ile wart jest stróż prawa polegający przede wszystkim na inteligencji naboju? Ile wart jest prywatny łaps chwytający zadyszkę po pięćdziesięciometrowym pościgu? Cóż, chyba tyle, ile warta jest jego inteligencja, determinacja, konsekwencja w ściganiu przestępców. Owen Yeates uważa, że to wystarczy. Udowodnił już kilka razy, że proporcje niekompetencji i profesjonalizmu są w nim wyważone w idealną mieszankę, która pozwala mu zaprowadzić kawałeczek sprawiedliwości w prywatnej wojnie ze złem. Ale tym razem ściganie złoczyńców naprawdę przestaje go bawić... Przeciwnicy z "tamtej strony świata" uderzają w jego rodzinę. W brata... A czy można nie pomóc własnemu bratu? Nawet marnotrawnemu?