,, Pociągnął w górę sutek, szybkim ruchem wziął go w rozwarcie nożyczek i energicznie złączył tkwiące w uchwytach palce".
Ała. Ta książka naprawdę bolała. Bolało mnie ciało, kiedy ją czytałam, bolała mnie psychika i każde myślenie, które tylko zaczęło się uruchamiać po kolejnych opisach z książki. Nie wiem czy każdy tak ma, ale ja zawsze staram się wczuć w każdą książkę, bo poczuć ten zamysł, który chciał przekazać autor. Wyczułam tutaj drastyczne opisy, prawdziwie ukazana krzywdę ofiary i śledztwo, które raz brnęło w przód, a chwilami stało w miejscu. To jednak nie oznacza dla mnie, że książka jest zła. Ja czytałam ją z zainteresowaniem i sama przejmowałam się problemami postaci. Nie przepadam za idealnymi książkami w których nie trzeba myśleć. Tutaj faktycznie musiałam to myślenie uruchomić, bo byłam ciekawa kto szybciej wpadnie na trop, bohater, czy ja:-)
Spodobało mi się połączenie byłego gliniarza z super sprawną umysłowo babcią w podeszłym wieku. On działała na podstawie doświadczenia zawodowego, ona na zasadzie upojenia alkoholowego, które czasem przynosiło dość zabawne, ale przydatne wnioski. On jest osobą do wynajęcia, która potrafi pomóc w sprawach, do których inni nie mają cierpliwości. Sam wie jak to jest, kiedy ktoś niewinnie zostanie skazany. Pewnego dnia przychodzi do niego pewien mężczyzna, który poszukuje dowodów zbrodni nad swoją żoną. Czy jednak nasz bohater od razu się zgodzi pomóc? O co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi?
Mogłabym w...