Jednak prawdą jest, że czym skorupka za młodu nasiąknie, z tym na starość idzie się do terapeuty. W książkach Pilipiuka zaczytywałem się jako dzieciak, potem w erze "literackich poszukiwań" traktowałem je jako literacki obciach, teraz odkrywam je na nowo.
2586 kroków to czysta, bezpretensjonalna, radość z poznawania opowieści- słuchałem w świetnej interpretacji Filipa Kosiora, bawiąc się przy tym jak dzieciak. Z 14 zebranych w zbiorze opowiadań najbardziej polubiłem dwa o doktorze Skórzewskim, następnie ubawiłem się przy totalnie pojechanym "Samolocie z dalekiego kraju", rozśmieszyły mnie "Parszywe czasy", "W moim bloku straszy" i "Bardzo obcy kapitał", zafascynowała historia Rasputina w "Griszy". Tradycyjnie nie urzekło mnie "pobrzękiwanie szabelką" ("Atomowa ruletka") i nudna historia w stylu YA - "Vlanie".
Całość przeczytałem z prawdziwą przyjemnością.