Szósta cześć zmagań egzorcysty amatora, który wbrew prawom logiki, fizyki i zdrowego rozsądku, rozprawia się z demonami, podróżuje w czasoprzestrzeni, ratuje świat przed apokalipsą i dzielnie walczy z przedstawicielami organów państwa. W przerwach popijając bimber.
Uwielbiam, jak Andrzej Pilipiuk zgrabnie wplata wątki historyczne i okrasza to elementami fantasy. Rozmowy Wędrowycza z przyjacielem, Semenem Korczaszko, niezmiennie rozkładają na łopatki. Potrafią błysnąć gruntowną wiedzą archeologiczną lub chemiczną, by za moment sylabizować proste słowa.
Niestety, powtarza się reguła, że egzorcysta - degenerat jest materiałem na krótsze formy. Tytułowe, długie opowiadanie nadal jest dobre, ale akcja zapętla się i jakby rozjeżdża.