Sachalin był przez dziesięciolecia przedmiotem walki o władzę między Rosją a Japonią. Pożądane rezerwy ropy naftowej i gazu na tej wyspie doprowadziły w XX wieku do wielu napięć, ale na długo wcześniej, Anton Czechow spędził na wyspie trzy miesiące, zapoznając się z jej katorżniczą kolonią karną.
Czasem potrzeba nam książek, które swoją dokładnością i precyzją uderzają po głowie jak obuch. Taka właśnie jest „Wyspa Sachalin” Czechowa. Autor w swoim dziele opisuje hordy nieszczęsnych ludzi zamieszkujących i odbywających kary ludzi na tej opuszczonej przez bogów ziemi. I robi to wprost skrupulatnie. Czechow jest jednocześnie antropologiem, biologiem, demografem, geografem, lekarzem, socjologiem, psychologiem, a przede wszystkim wnikliwym analitykiem systemu karnego i jego skorumpowanej kultury, w której tysiące, podobnie jak Sołżenicyn w późniejszych latach, pogrążyło się w fizycznym i psychicznym okrucieństwie. To, czego dowiedział, zapisywał; to, co zobaczył, zapisywał. A co właściwie myślał? Cóż, prawdopodobnie tego wszystkiego nie zapisał. Niemniej jednak, zebrane przez niego informacje były naprawdę niezwykłe. Z uwagą opisana, podła rzeczywistość, piórem Czechowa wiernie oddaje przygnębiający brud, biedę i choroby, które towarzyszyły wszystkim na wyspie. Można by pisać o niej wiele, ale to nijak nie odda jak ogromnie jest wstrząsająca i okrutna. Nijak nie odda tego, co utracone, ale pozwoli pamiętać. Pamiętać o ludziach, którzy tam zginęli, o kulturach, któryc...