W wigilijną noc urzędnik Pierekładin kładzie się spać w bardzo złym humorze. Otóż tego dnia spotkała go przykrość — na jednym ze spotkań pewien młodzieniec zarzucił mu, że nie zna zasad interpunkcyjnych.
Pierekładin faktycznie nie odebrał wykształcenia akademickiego i nie był szkolony w tym kierunku, ale wiele lat praktyki w urzędzie nauczyło mężczyznę poprawnego pisania. Zdaniem młodego inteligenta to jednak nie może równać się wiedzy uzyskanej na uniwersytecie. Pierekładin zaczyna rozmyślać o tym, czy faktycznie może uznać, że zna się na tym, co robi.