Przeczytane
"-[...] Były to olbrzymy o długiej, szarej sierści. Jeśli się nie mylę, istnieją także kangury czarne i rude, kangury skalne i kanguroszczury, które znacznie łatwiej schwytać. Jest chyba z tuzin różnych odmian...
- Harbercie - powiedział po cichu marynarz - dla mnie istnieje tylko jeden gatunek kangurów - "kangur z rożna" i właśnie tego będzie mi brakowało dzisiaj wieczorem"
"Tajemnicza wyspa" to książka, która spodobała mi się jeszcze bardziej niż "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi".
Pięcioro rozbitków plus ich pies Top ląduje na wyspie na Pacyfiku. Próba uniknięcia katastrofy pozbawiła ich większości rzeczy osobistych, więc są zdani tylko na siebie. Na szczęście jest między nimi inżynier Cyrus Smith, który znajdzie sposób na wszystko. Tak rozpoczyna się kolonizacja Wyspy Lincolna, którą rozbitkowie w związku ze swą beznadziejną sytuacją życiową postanowili nazwać i ujarzmić. Uwielbiam takie historie! :)
To cudowna opowieść o poznawaniu wyspy, próbach przywrócenia wygód jakie rozbitkowie mieli w swoim życiu przed katastrofą. Od budowy przytulnej siedziby zwanej Granitowym Pałacem, po próby hodowli zwierząt i uprawę roślin. Piwo, herbata, sól, nóż, mydło, czysta bielizna - jeżeli ma się pomysł, wszystko może się udać, tylko trzeba być dobrej myśli.
Jako dziecko marzyłam o mieszkaniu na takiej tajemniczej wyspie. Chociaż od tamtej pory trochę podrosłam, to moje marzenie się nie zmieniło, gdyby jeszcze zbudować w Granitowym Pała...