Dagmara Brewka nigdy nie miała w życiu lekko. Pochodzi z patologicznej rodziny, w której nigdy nie miała wsparcia. Niestety źle ulokowała swoje uczucia i tak naprawdę spadła na samo dno. Nie ma nic, jest bezdomna, zaniedbana, a każdy dzień przypomina ten poprzedni. Żebra, aby zdobyć pieniądze i to wcale nie po to, aby kupić sobie coś do jedzenia, jej celem jest alkohol. Tylko po nim czuje się dobrze, czuje, że żyje. Nie widzi ani możliwości, ani sensu zmieniać cokolwiek i pewnie w końcu by się zapiła, gdyby nie pewne zdarzenia.
Kobieta jest światkiem pobicia i to przez mężczyznę, z którym była. Chociaż ona nie chciała zrobić nic złego, tylko pomóc osobie poszkodowanej, trafia do więzienia. Po wyjściu ma pecha spotkać grupkę nastolatków, którzy sprawiają, że ląduje we Fromborku. To tam spotyka ludzi, którzy wyciągają do niej pomocną dłoń. Tylko czy będzie umieć ją przyjąć? Czy podniesie się z dna? Czy przeszłość da o sobie zapomnieć?
To już kolejna książka autorki, jaką miałam przyjemność czytać i po raz kolejny uważam, że stworzyła świetną historię. Wywołała we mnie ogromne ilości emocji, momentami wzruszała, momentami wywoływała uśmiech na twarzy. To historia o kobiecie, która spadła na samo dno, jednak dostała szansę, aby się z niego wydostać.
Bohaterka jest postacią bardzo ciekawą. Poznajemy ją, kiedy jest bezdomną pijaczką, bez planów, perspektyw na lepsze życie. Obserwujemy, jak się podnosi, zmienia, zaczyna walkę o siebie.
„Sekret bib...