Bezdomność. Wedle statystyk w naszym kraju jest ponad trzydzieści tysięcy ludzi bezdomnych. W samej stolicy, w Warszawie, szacuje się tę liczbę na blisko trzy tysiące. Ile z tych osób zmaga się z alkoholizmem? Podobno aż trzydzieści procent!!! Są to jednak dane statystyczne i mogą być zaniżone. Jak widać z powyższego, jest to ogromny problem.
Problem ten dostrzegła Wioletta Piasecka, autorka książek dla dzieci i dorosłych. Będąc w Gdańsku wraz z synem, na początku bieżącego roku, spacerowała w okolicach Placu Czerwonych Gitar, zwanego również placem czerwonych nosów, ze względu na koczujących tam bezdomnych. Autorka, poruszona widokiem młodych kobiet, żebrzących o każdy grosz, postanowiła napisać powieść, w której motywem przewodnim będzie bezdomność, alkoholizm, całkowity upadek na dno.
Okładka Sekretu bibliotekarki przedstawia kobietę wśród regałów z książkami. Nie doszukamy się tutaj jakiegoś dramatu, choć opis z czwartej strony okładki mówi wszystko, o czym przeczytamy na kartach powieści. Zanim dowiedziałem się, o czym przeczytamy w najnowszej książce autorki, zupełnie nie przyszło mi do głowy, że pani Wioletta tak trudny podejmie temat. Liczyłem zupełnie na coś innego, z racji pracy jako bibliotekarz. Dopiero na spotkaniu autorskim dowiedziałem się o tym.
Patologia, alkohol, głód, zimno... jeszcze mógłbym wymienić kilka skojarzeń, z którym wiąże się bezdomność. Na kartach książki poznajemy historię Dagmary Brewki, trzydziestoletniej kobiety. Dziewczyna od dekady błąka się po ulicach Gdańska, po tym, jak ucieka z rodzinnego domu, w którym alkohol leje się strumieniami i który jest ważniejszy od córeczki. Miało to być tylko chwilowe, ale młoda kobieta, z każdym dniem stacza się na dno. Dno, której zdaje się nie mieć końca. Daga nie jest sama, w jej otoczeniu ma podobnych sobie współtowarzyszy. Z jednym z nich, Wojtkiem, była związana uczuciowo. W wyniku napadu na starszego człowieka wszyscy zostają złapani przez policję i zamknięci do wyjaśnienia sprawy. Pan, który znalazł się w niewłaściwym dla niego miejscu, walczy o życie w szpitalu.
Daga wychodzi z "pudła", po tym, jak składa zeznania obciążające Wojtka i współtowarzyszy. Zatraca się dalej w alkoholu, do momentu, gdy przez przypadek znajduje się we Fromborku, mieście Mikołaja Kopernika. Tam, upodloną, nieprzytomną kobietę na przystanku autobusowym odnajduje starsza kobieta, Maria Małecka. I to jest ten moment, który może odmienić życie Dagmary. Czy wykorzysta swoją szansę? Czy odbije się z czeluści, gdzie nad dnem wystają już tylko jej palce, które nawet nie szukają pomocy?
Historię dziewczyny poznajemy z jej punktu widzenia, w pierwszej osobie. Jej opowieść jest bardzo sugestywna, przejmująca do bólu, wzruszająca i pozostawiająca ślad w umyśle czytelnika. Można śmiało rzec, że dopingujemy Dagmarę w jej codziennych zmaganiach z chorobą. Chcemy, by wyszła z nałogu, ale jej droga życiowa nadal nie jest usłana różami. Co najwyższej przeciska się pomiędzy nimi, raniona ostrymi kolcami.
Wioletta Piasecka napisała piękną książkę. Trudną, ale dającą nadzieję innym, którzy mogą/mogli mieć podobne problemy życiowe. Warto polecać powieść innym.
Skarpie Warszawskiej dziękuję za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki.