Znacie twórczość Nataszy Sochy? Ja dopiero poznaję i jestem zachwycona. Zapraszam na recenzję książki „Salamandra. Historia o niedojrzałej dojrzałości”, cykl „Matki, czyli córki”.
Kalina nie potrafi dojść do siebie po odejściu ukochanego Kosmy. Życie przestało mieć dla niej sens. Nic ją nie cieszy. O jej stan martwią się ojciec Józef oraz córki siedmioletnia Helena i dorosła Kira. Kira z Józefem planują wyciągnąć Kalinę z domu, żeby zostawiła przeszłość za sobą i wróciła do życia. W tym celu zapisują ją na różne kursy, a do opieki nad Heleną zatrudniają nianię, a raczej niańka Jakuba. Jest jeszcze Konstancja, matka Kaliny.To oschła i apodyktyczna kobieta, a jej związek z Józefem to prawdziwe tornado!
Czy Kalina się pozbiera? Co sprawi, że zacznie pisać swoją listę marzeń? Czy Kira odnajdzie szczęście? Polecam Wam siegnąć po książkę, żebyście przekonali się sami.
Podpowiem, że „Salamadra” jest przepełniona ciepłem, walką o siebie po przebytej traumie oraz całym mnóstwem pięknych cytatów! A damskie imiona na „k” są prześliczne!
Jestem oczarowana stylem Nataszy Sochy. Jej wnikliwe oko dostrzegło coś, co przeżywa wielu z nas. Ból, pogubienie się z życiu, chęć odnalezienia swojej drogi i pragnienie bycia szczęśliwym. Czy to dużo? Nie. Ale czasem potrzeba całej rodziny (i psa), żeby zrozumieć, że życie toczy się dalej i warto brać w nim udział. A czasem po prostu trzeba wyjechać do Lizbony....