🍹🍹🍹
Czy znacie te uczucie, kiedy sięgacie po coś zupełnie wam nieznanego? Nie wiecie, czego konkretnie możecie się spodziewać po tym czymś, staracie się też nie mieć większych oczekiwań względem tej rzeczy. Ja właśnie w ten sposób czułam się, kiedy ujrzałam post u @zaminionkowana, w którym ta wspaniała dziewczyna zachęcała do udziału w pewnej jej akcji. Polegała ona na tym, że w booktourach wędruje kilka książek, a uczestnicy ją czytają, zaznaczają ulubione fragmenty i później posyłają ją dalej. Nie widzicie nic w tym dziwnego? A jednak ta akcja różniła się nieco od tych, w których dotychczas miałam okazję wziąć udział. Mianowicie, nie wiedziałam tak naprawdę, co to za książka. Owszem, @zaminionkowana nakreśliła odrobinę, o czym dany tytuł jest (a puściła ich aż pięć!), ale nic więcej nie chciała zdradzić! Niedobra, prawda? Nie znalazłam tytułu ani autora. Nie wiedziałam, jaką okładkę ma ta powieść, ani nie mogłam zapoznać się z jej opisem. Zwyczajnie brałam książkę w ciemno.
🍹🍹🍹
Co z tego wynikło? Obawiałam się, że ta przygoda skończy się podobnie jak w przypadku poprzedniej tego typu akcji. Wtedy historia, którą otrzymałam kompletnie mi nie podeszła, wynudziła mnie wręcz. Podświadomie więc nastawiałam się, że i tym razem tak będzie. Jakże się myliłam!
🍹🍹🍹
Niezwykle ciężko mi będzie wam opisać te książkę, skoro tak naprawdę nie mogę wam o niej zdradzić nic. Ani nie mogę napisać jak nazywali się bohaterowie stąd, ani zdra...