Hotel pod jemiołą jest jedną z części serii Kolekcji pod jemiołą, które można spokojnie czytać w dowolnej kolejności. W 2020 roku przeczytałam Tajemnicę pod jemiołą, którą bardzo dobrze wspominam. Hotel pod jemiołą też będzie należał do tego rodzaju powieści, które polubiłam.
Kimberly jest kobietą po przejściach. Jako mała dziewczynka musiała uporać się z odejściem matki. Jako dorosła kobieta musiała zmierzyć się z dwukrotnie zerwanymi zaręczynami oraz nieudanym małżeństwem. Życiowe porażki spowodowały, że nie wierzy już w szczęście oraz miłość. Jednak na przekór temu w co nie wierzy, ma jedno marzenie – pragnie napisać powieść o miłości.
W urokliwym hotelu Pod jemiołą organizowany jest kurs dla początkujących pisarzy. Po namowach ojca, który w ostateczności stawia kobietę pod ścianą, Kimberly pojawia się tam. Na miejscu nawiązuje przyjaźń z pisarzem o imieniu Zake, który zraża do siebie kobietę, mówiąc jej co myśli o jej debiutanckiej książce. Czy do najważniejszej powieści – jej własnego życia – los dopisze szczęśliwe zakończenie?
Jeżeli chodzi o historie pełne ciepła, nadziei i wiary w lepsze jutro Evans nie ma sobie równych. Nie wszystkie jego książki z tych nowszych mnie równie mocno zachwycają, ale te starsze, zwłaszcza świąteczne już tak. Powieść Evansa zaprowadziła mnie tam gdzie chciałam – do miejsca w którym poczułam się bezpiecznie, swojsko i dobrze, po prostu dobrze. Gdybym miała się do czegoś przyczepić, to momentami irytowało m...