Wycieczka z bratem i jego kolegą dla Mai miała być miło spędzonym czasem – tym czasem kończy się wywróceniem życia do góry nogami. Maja zostaje oskarżona o morderstwo kolegi brata. Ląduje w więzieniu na osiem lat.
Po wyjściu stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Przeprowadza się na wieś, gdzie jej sąsiadem okazuje się być strażnik więzienny z aresztu, w którym odbywała karę. W dodatku po pewnym czasie we wsi dochodzi do morderstwa, a Maja ponownie trafia na listę podejrzanych.
Z wielką przyjemnością sięgnęłam po lekturę, bowiem ostatnie książki Autorki bardzo przypadły mi do gustu. Tym razem było dokładnie tak samo. Lekturę pochłonęłam dosłownie na raz – zwłaszcza, że nie była ona zbyt długa.
Może nie mamy tutaj zbyt wielu wspominek o więzieniu, ale kiedy już się pojawiają, to widać, że Autorka pogrzebała coś więcej na ten temat. Powiedziałabym, że bardziej skupiła się na nowej rzeczywistości głównej bohaterki, którą z resztą polubiłam. Współczułam tego, co się wydarzyło i cieszę się, że próbowała na nowo się odnaleźć w życiu, że nie zatraciła emocji.
Relacja między Mają i Darkiem być może rozwija się zbyt szybko, ale przyznam szczerze, że tutaj mi to w ogóle nie przeszkadzało. Pasowało po prostu do całości.
Rozdziały są głównie z perspektywy Majki, ale z czasem do głosu dochodzi również Darek. Czyta się szybko i przyjemnie. Jeśli chodzi o całą zagadkę, to raczej jest...