Jaką książkę przeczytaliście w jeden dobę? Mnie to się właśnie przydarzyło z „Loftem”.
Dwie zaprzyjaźnione pary mieszkają w kamienicy przy ulicy Świętego Ducha w Gdańsku. Wydaje się, że ich życie płynie utartymi ścieżkami, aż do momentu gdy do kamienicy naprzeciwko wprowadza się tajemnicza kobieta, który zaczyna ich obserwować. Gdy zostaje ona zamordowana precyzyjna wieża kłamstw zaczyna się sypać. Każdy z bohaterów zrobi wszystko, by prawda nie wyszła na jaw. Kto z nich posunie się do morderstwa?
Przy tej książce nie zmrużycie oka. Jest lepka, mroczna i wciągająca jak smoła. Każdy z bohaterów ma coś do ukrycia i każdy zrobi wszystko, żeby prawda pozostała w cieniu.
Zabójstwo będzie początkiem, który otworzy przysłowiową puszkę Pandory, pełną kłamstw, niedomówień, podejrzanych układów i brudnych interesów. Jeśli ktoś mówi tutaj prawdę to tylko przez pomyłkę.
Atmosfera jest duszna, klaustrofobiczna, mroczna. Bohaterów nie jest wielu, więc teoretycznie powinno być łatwo rozwikłać tą zagadkę jednak Magda Stachula dokładnie przemyślała „Loft”, podrzuciła wiele zwodniczych śladów, precyzyjnie zamotała wątki i stworzyła bardzo kontrowersyjnych bohaterów.
Czytając tą książkę nabawiłam się syndromu kolejnego rozdziału. Często wydawało mi się, że złapałam prawdę za ogon i kolejnym rozdziałem chciałam to tylko potwierdzić natomiast na następnych stronach czekały na mnie zaskocz...