O treści nie będę nawet wspominać, bo to już trzeci tom o Lenie i to jest jedna z tych serii, które trzeba czytać po kolei, żeby wiedzieć o co chodzi. Łatwo w takim przypadku o spoilery, a tego chcę uniknąć.
Od razu się przyznam, że uwielbiam pióro Magdy Stachuli i uważam, że jest królową nurtu domestic noir na naszym rodzimym podwórku. „Oskarżona” to dla mnie kolejny dowód na to, że korona jest na właściwiej głowie 😊
Ta powieść to ciemne miejsce w umyśle Leny, do którego autorka nas wpuszcza, ale nie bardzo chce potem wypuścić. Jest mrocznie, niepokojąco i bardzo emocjonalnie. Stachula potrafi budować klimat i właściwie dla mnie sama fabuła schodzi na drugi plan, bo na pierwszym jest cała gamą uczuć, które targają mną we wszystkie strony. Nie sposób nie wejść w buty głównej bohaterki i nie przeżywać tego, co ona. To jest to, w co autorka wybitnie potrafi i z każdą powieścią tylko szlifuje ten talent. Trudno mi spojrzeć na „Oskarżoną” jako na osobną powieść i jeszcze trudniej tak oceniać. Muszę widzieć całość, a ta jest wybitnie dobra. Lena się zmienia, zaczyna inaczej myśleć, zaczyna kalkulować - takie postaci uwielbiam, bo są autentyczne.
Przyznam, że ciężko mi pisać bez spoilerów. Mimo fabuły na drugim planie, jest ona na tyle ważna, że bez wspominania o niej mogę napisać tylko tyle - to było dobre! Było napięcie, lęk, niepewność o dalsze losy bohaterki, był ciekawy zwrot akcji. Łapcie, czyt...