Loft recenzja

"Loft" to książka autorstwa Magdaleny Stachuli. W wywiadzie dla LC pisarka wspomniała, że "thriller powinien być nieodkładalny". Czy jej udało się osiągnąć ten efekt?

Akcja rozgrywa się w Gdańsku, przy ulicy Świętego Ducha, w niewielkiej kamienicy. Mieszkają tam Karolina i Adrian, ich sąsiedzi Dominika i Piotr, a naprzeciwko dziennikarka śledcza Ilona. To idealne tło dla thrillera – małe środowisko, ciasna przestrzeń, a każdy bohater skrywa tajemnice. Stachula sprawnie buduje atmosferę pełną niepewności i niedopowiedzeń. Ktoś kogoś podgląda, ktoś ma coś do ukrycia, a szantaż i intrygi wiszą w powietrzu. Poznajemy historię morderstwa, ucieczki Dominiki ze Śląska oraz śledztwa w sprawie kradzieży z kilku muzeów za granicą. W tle pojawiają się postaci drugoplanowe oraz rude koty, z czego jeden to uciekinier na gigancie. W tej małej społeczności każdy może być podejrzanym.

Książka była przyjemna w odbiorze, ale moim zdaniem jest nieco przereklamowana. Nie różni się znacząco od innych znanych powieści autorki. Początkowo podejrzewałam, że może to być kontynuacja serii z Leną, jednak szybko zmieniłam zdanie. To trochę jak z melodiami – podobne, ale jednak nie takie same.

Mam wrażenie, że najmocniejszym elementem tej książki jest jej okładka, która w połączeniu z tytułem obiecuje mroczny thriller. Fabuła jest raczej przewidywalna i nie dostarcza wielu emocji, choć gdyby nie niepokojąca atmosfera, byłaby przeciętną lekturą.

Choć „Loft” posiada wszystkie elementy typowe dla thrillera – mroczne sekrety, zagadkowe postaci i duszną atmosferę – to jednak nie udało się utrzymać napięcia na najwyższym poziomie. Zabrakło tu momentów, które zapierają dech w piersiach i sprawiają, że trudno oderwać się od lektury. Autorka umiejętnie buduje tło i atmosferę, ale sama intryga momentami wydaje się zbyt prosta i przewidywalna.

Według mnie niektóre wątki mogłyby być bardziej rozwinięte, a zakończenie pozostawia pewien niedosyt. Choć nie brakuje tu dramatycznych zwrotów akcji, miałam wrażenie, że Stachula mogła pokusić się o bardziej zaskakujące rozwiązania.

Postacie nie wciągnęły mnie na tyle, bym mogła w pełni zaangażować się w ich losy. Najbardziej intrygująca wydaje mi się Ilona, dziennikarka śledcza, ale i jej wątek nie przyniósł takich zwrotów akcji, na jakie liczyłam. Zabrakło mi tu bardziej rozbudowanej akcji.

"Loft" to po prostu kolejna książka Magdaleny Stachuli, która – jak wiele innych – ma swoje plusy i minusy. Jest przyzwoitym thrillerem z dobrze oddanym klimatem, ale fabularnie nie wychodzi poza ramy standardowych historii w tym gatunku. Jeśli ktoś oczekuje po tej książce niezapomnianych wrażeń, może się nieco rozczarować.