Korzystając z tego, że na dworze jest bardzo upalna pogoda wybrałam się w rejs statkiem razem z „Kapitanem Ross” Melisy Bel.
Podczas czytania otuliła mnie z każdej strony morska bryza, wręcz czułam kołysanie statku i z przyjemnością przebywałam w kajucie razem z bohaterami.
Z książką spędziłam bardzo miły czas z moich ust nie schodził uśmiech, pomimo że nie jest to komedia, a romans historyczny. Bawiły mnie cięte riposty i przekomarzanki pomiędzy Helen, a Rossem, dodatkowo wyczuwalna chemia pomiędzy tą dwójką dodała pikanterii. Bardzo dobrze wykreowani bohaterowie, których poznałam i polubiłam już we wcześniejszych częściach serii.
Helen jest to młoda dama, która bryluje w towarzystwie nie tylko swoją urodą, ale i inteligencją, a jej cięty język potrafi być ostry jak brzytwa. O czym niejednokrotnie na swojej skórze odczuł Kapitan Ross, który gardzi wyższymi klasami i ceni sobie oraz kocha wolność.
Oboje pragną żyć po swojemu, nie chcą zostać zamknięci w sztywnych ramach etykiety, narzuconych zasad. Pragną wolności żyć i oddychać pełną piersią, czerpać z życia pełnymi garściami. Czy im się to uda? Co się wydarzy gdy ich stopy dotkną desek okrętowego pokładu?
Musicie przekonać się sami.
Polecam Wam wszystkie części z serii „Niepokorni” znajdziecie tu nietuzinkowych, charakternych bohaterów z wybuchowym temperamentem, cięty język, świetne dialogi, gęsta at...